Nasze psy sa istotnym dodatkiem do naszego zycia, bez ktorego prawie niemozliwe jest wyobrazenie sobie swiata. Mamy nadzieje ze dla nich jestesmy rownie inspirujacy jak one dla nas. Kazdego dnia, od tropikalnych upalow to polarnych mrozow, bez wzgledu na pogode, samopoczucie, czas, miejsce, one zawsze wiedza jak sprawic bysmy sie usmiechali, zachecaja do ich uwaznego obserwowania, wspolnej pracy, nauki, szkolenia i zabawy.
Dla mnie podroz z psami przez zycie zaczela sie wraz z czarna suczka Moruska, kiedy bylam malym dzieckiem. Kazdy kolejny wniosl do mojego zycia bardzo wiele swej madrosci, wsrod nich zwariowany Foxterrier o imieniu Miki, jak rowniez moj pierwszy osobisty pies o imieniu Pluton. Byl on pelnoprawnym czlonkiem naszego stadka, a z racji tego, ze byl o trzy lata starszy od naszego syna, to pelnil role jego nianki i starszego brata. Typowy przedstawiciel psow prymitywnych - pewny siebie, niezalezny, madry, zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji kiedy jest to konieczne, a zarazem tak wierny jak tylko pies moze byc. Niestety stracilismy go w wieku 17,5 lat po roku walki o jego zdrowie.
Jesli zas chodzi o ACD.. Zawsze marzylam o psach w typie Dingo. Pierwszym ACD w jakim sie zakochalam po uszy byl niebieski szczeniak z najslodszymi oczyma i pyszczkiem jakie w zyciu widzialam! Na imie mial Aschanti, co dla mnie brzmialo bardziej na suczke niz na pieska. Skontaktowalam sie wiec z hodowca i dowiedzialam sie, ze po pierwsze - to nie jest suczka ktora zawsze chcialam miec, tylko piesek, a po drugie jest obustronnie gluchy. Mila hodowczyni zaprosila mnie do siebie i zaproponowala wybor innego szczeniaczka, ale moje serce juz bylo zlamane z powodu pierwszego zauroczenia. Dzis Aschanti, kory zmienil imie na Bandzioch (albo pieszczotliwie Dzioszek), stal sie bardzo wysportowanym doroslym psem, ktory obdarza nas swym wielkim sercem kazdego dnia.. I napewno nie zamienilibysmy go na innego (np. slyszacego) psa.
Nadal jednak marzylam o suczce. Zaczelam wiec przegladac strony hodowcow w USA w poszukiwaniu pracujacych linii w ktorych sa ciekawe suki. I tak wpadlam na Digger'a, ktorego corka Amy (jak sie okazalo) mieszka i pracuje w Niemczech, a jej wlasciciel poinformowal mnie o drugim i zarazem ostatnim miocie ktorego sie spodziewala. Decyzja byla szybka i spelniala wszelkie moje wymagania. Pierwotnie planowalam wybrac siostre Felki, ale zamiast tego Felka wybrala mnie - po prostu ugryzla mnie w palec na powitanie! Jako ze lubie silne osobowosci, a Felka byla jedynym szczeniakiem okazujacym wysokie pobudzenie - obustronna milosc rozkwitla pomiedzy nami.